Pierwszy proces oświęcimski
proces sądowy załogi niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau / Z Wikipedii, wolnej encyclopedia
Pierwszy proces oświęcimski – proces sądowy w Krakowie przed polskim Najwyższym Trybunałem Narodowym w dniach 24 listopada – 22 grudnia 1947. Na ławie oskarżonych zasiadło 40 byłych członków załogi niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau.
Proces odbył się w specjalnie do tego przygotowanej sali Muzeum Narodowego w Krakowie[1] (w której mieściło się 500 osób) i był równolegle tłumaczony na cztery języki. Akt oskarżenia obejmował przede wszystkim zarzuty dotyczące udziału oskarżonych w gazowaniu Żydów przywożonych z całej Europy na terenie obozu w Birkenau, dokonywania rozlicznych egzekucji i maltretowania więźniów oraz popełnienia innych okrucieństw na terenie obozu. Łączną liczbę ofiar obozu ocenia się na od około 1 100 000 do 1 500 000 (w ogromnej większości Żydów, ale także więźniów politycznych z Polski i innych krajów okupowanych, Romów oraz radzieckich jeńców wojennych).
Na ławie oskarżonych zasiedli między innymi: Arthur Liebehenschel (komendant obozu, następca Rudolfa Hössa), Max Grabner (szef obozowego Gestapo), Hans Aumeier (jeden z kierowników obozu i zastępców komendanta), Maria Mandl (kierowniczka obozu kobiecego w Brzezince), Karl Ernst Möckel (szef obozowej administracji) i Erich Muhsfeldt (kierownik krematoriów w Brzezince). Aumeier i Muhsfeldt zostali już wcześniej skazani za zbrodnie popełnione w obozach na terenie III Rzeszy, lecz Amerykanie postanowili przekazać ich Polsce, by odpowiedzieli także za zbrodnie, których dopuścili się w Auschwitz. W toku procesu trybunał uznał organizację obozów koncentracyjnych za organizację przestępczą.
W wyniku procesu 23 oskarżonych skazano na karę śmierci przez powieszenie (2 oskarżonym zamieniono ją następnie na dożywotnie pozbawienie wolności), 16 na karę pozbawienia wolności od dożywotniego pozbawienia wolności do 3 lat, a jednego oskarżonego uniewinniono. Wyroki śmierci wykonano 24 stycznia 1948 w więzieniu Montelupich w Krakowie.
W uzasadnieniu wyroku Najwyższy Trybunał Narodowy rozstrzygnął kwestię powołania się oskarżonych na rozkaz przełożonych (co miało znaczenie nie tylko dla tej sprawy) stwierdzając, iż:
Znęcanie się nad i tak nadmiernie udręczonymi więźniami dowodzi wielkiego zezwierzęcenia tych oskarżonych, którzy w wyniku przewodu sądowego zostali skazani na karę śmierci. To znęcanie się ze strony tych oskarżonych, którzy wszyscy brali mniejszy lub większy udział w zabijaniu więźniów, wskazuje też na to, że ci oskarżeni brali udział w tych zabójstwach z potrzeby wewnętrznej zabijania, a nie w wykonaniu rozkazu przełożonych. Gdyby bowiem nie odczuwali potrzeby zabijania, to albo okazywaliby więźniom współczucie, albo też byliby dla nich obojętni, lecz nie znęcaliby się nad nimi.